Zamki nad Loara (3)

W poprzedniej czesci bladzilismy po zakamarkach parku przy zamku w Chaumont.Czas dokonczyc te historie...i te wakacje:-).

Po czterech godzinach lazenia w upale zaczelismy czuc zmeczenie.Mielismy nadzieje, ze juz w koncu zobaczylismy wszystko i bedziemy mogli ruszyc w dalsza droge.Czekal na nas kolejny zamek.

Ale gdzie tam. Po przejsciu przez mostek, przy ktorym rosly piekne roze, okazalo sie ,ze za nim jest dalsza czesc wystawy-na bardziej rozleglym terenie.Ekspozycje sa wieksze ,a co za tym idzie trzeba dalej isc:-)I tutaj rosly kwiaty.Rosly w takiej ilosci,ze przypominaly raczej zagony,a nie rabatki:-)



Ponizej-ogrod w stylu japonskim.

Sciezka wsrod drzew i dosc spora drewniana szyszka,to juz element wystawy.Ta powyginana laweczka tez...

I jeszcze kilka ekspozycji:

Wyciskarka do cytryn:


Staw. Wiosna musial sie pieknie prezentowac,bo otaczaly go azalie japonskie, ktore niestety juz przekwitly.A co znajduje sie w beczkach? Trzeba Lubego zapytac:-)

I takie cos

z zewnatrz i od wewnatrz...


Tytul tej pracy "Carré et Rond" (czyli Kwadratowe i okragle).Ekspozycja mi sie calkiem podobala i uwazam,ze zaslugiwala na lepsze miano:-)

Wsrod traw, zarosli i labiryntu sciezek, znajdowal sie piekny staw z liliami wodnymi,ktorego brzegi porastaly cudne liliowce i kosaćce

Troszke szkoda,ze klomb z daliami jeszcze zielony.Na dalie bylo za wczesnie...

A miedzy tym wszystkim cudna kwiecista laka i "rabatki".

Juz bylo pozne popoludnie,wiec zrezygnowalismy z dalszego zwiedzania.A zwiedzilismy dopiero polowe.No coz,moze innym razem.

Koniecznie za to chcielismy zobaczyc zamek

Chambord

Posiadłość o łącznej powierzchni 5440 ha otoczona jest murem o długości 32 km z 6 bramami. Dla turystów wytyczono ścieżki na powierzchni 800 ha. Do zamku prowadzi z dwuch stron dluga,prosta aleja i juz od samej bramy widac niesamowite wieze zamku.Jest to najwiekszy z zamkow nad Loara.Długość fasady głównej wynosi 128 m, zamek posiada 6 wielkich wież, 440 komnat, 84 klatki schodowe (14 głównych i 70 pomniejszych), 365 kominków i 800 rzeźbionych kapiteli.Zamek otaczaja lasy,po ktorych przechadzaja sie jelenie.

My oczywiscie przyjechalismy godzine przed zamknieciem i w te pedy obeszlismy olbrzyma z trzech stron.(Dookola sie nie dalo,gdyz droga zagradzal nam kanal).Zal troche,ze nie mielismy czasu na obezjzenie zamku w srodku,ale i tak bylismy zadowoleni,ze mozemy podziwiac go z zewnatrz.

Oczywiscie pogoda zaczela plata figle-slonca bylo malo,ciezkie chmury wisialy na niebie przez co zamek wydawal sie mroczna rezydencja hrabiego Draculi:-)

W las rowniez sie zaglebilismy nieco,by zobaczyc te przechadzajace sie jelenie,o ktorych pisza w kazdym folderze z Chambord.Ale ,ze bylo niewiele przed 18:00 to pewnie juz nie pozowaly. Nie widzielismy zadnego.

I droga powrotna.Kiedy juz prawie zapomnielismy o zamku, dopiero pojawila sie brama.Teren posiadlosci jest na prawde ogromny...

Po drodze zatrzymalismy sie w jakies malej miescince.Luby poszedl do sklepiku  po chrupiaca bagietke i salami (nasz pierwszy posilek tego dnia,nie liczac porannej kawy), a ja kozystajac z postoju cykalam zdjecia.Czyz te domy nie sa urocze?

Wieczorem dojechalismy do ostatniego punktu naszej wycieczki:

Pont Canal de Briare

Most-kanal dla lodzi w poprzek rzeki Loary, w ktorego budowie maczal palce sam Eiffel.

Bardzo zaluje,ze nie moglismy zostac do zachodu slonca.Przed nami jeszcze byla dluga droga do hotelu,a potem 1200km do domu:-)


Z calych wakacji za udane uwazam ostatnie dwa dni, Luby zachwycony calymi.Ma juz bilet na przyszly rok na rajd Le Mans. Jedzie sam....Mam nadzieje,ze wroci:-)



                                                                                                                                                  KONIEC

Write a comment

Comments: 0