Wystawa u FLO&cO

FLO&CO to nowoczesna, acz przytulna restauracja polozona w malowniczym kurorcie Mönichkirchen.

Lezy na samiutkim koncu drogi,dalej juz tylko gory...

Jej nazwa to skrot imienia wlasciciela i mistrza patelni Floriana i CO, czyli calej ekipy, ktora ramie w ramie wspiera jego dzialania.


Jednak niezaprzeczalnie prawa reka Flo jest jego stale usmiechnieta, sympatyczna partnerka Agata :-)

Do  FLO&CO zostalam zaproszona wraz z moja kolezanka Anja, ktora wlasnorecznie wyrabia szklane ozdoby. (Galeria Atelier Feenzauber)

Z zalozenia miala to byc jednodniowa, mala, kameralna wystawa.Wzielam wiec tylko czesc moich prac, ktore porozstawialam po lokalu.Tak wygladaly przygotowania na przyjecie gosci.

Kiedy juz wszystko zostalo dopiete na ostatni guzik, poszlismy na krotki spacer.

 Mönichkirchen lezy dokladnie w polowie drogi miedzy Graz i Wiedniem, na granicy Styrii i Dolnej Austrii. Przy pieknej pogodzie, o kazdej porze roku roi sie tu od turystow. Jedni odbywaja piesze wedrowki podziwiajac okoliczne krajobrazy, inni korzystaja ze znajdujacego sie zaraz opodal restauracji wyciagu krzeselkowego, ktorym wyjezdzaja na szczyt Mönichkirchner Schwaig, by pozniej na hulajnodze zjechac w dol. Jesienia nie brakuje amatorow grzybobrania,a zima to idealne miejsce dla narciarzy. Raj dla doroslych i dla dzieci.

Tego dnia podczas spaceru nie spotkalismy zywej duszy. Od tygodnia w Graz juz lalo. Mönichkirchen, jako ze polozone na 967m, od dluzszego czasu spowite bylo gestymi chmurami. Mokro, zimno, psa by nie wygonil...Krzeselka kolejki smutno dyndaly na wietrze... Armatki sniegowe juz przyszykowane sa na nadejscie zimy...

Mönichkirchen to miejsce, gdzie grzyby sa zawsze.Taki pewnik.Tak wiec i wczoraj pognalam w las wierzac, ze znajde prawdziwka zycia. Grzyby owszem byly, ale w wiekszosci jadalne tylko raz.

Na otarcie lez dostal mi sie jeden jedyny mini podgrzybek:-)

Tutaj "Wodnym Parkiem"  rozpoczyna sie  "Wodna Sciezka"-szlak  z wieloma punktami, ktore ukazuja ogromne znaczenie slodkiej wody w naszym zyciu. W Wodnym Parku znajduje sie wiele atrakcji, ale w taka pogode to tylko Sara korzystala z moczenia lapek. Przeziebony Elmar udal sie do Salaerium-altany w ktorej srodku umieszczone sa swierkowe galezie,a splywajaca po nich solanka powoduje wydzielanie olejkow eterycznych.Nawdychal sie dobroczynnych aromatow i po kilkunastu minutach wyszedl stamatd jak nowonarodzony:-)

Na chwile wyszlo sloneczko,ale zbyt slabe, zeby rozgonic chmury. Czas byl wracac do restauracji, bo juz zjezdzali i schodzili sie goscie.

Do kotleta (Wiener Sznycla :-) przygrywala nam grupa muzykow country : Brooms Revival Trio

Na cale szczescie chlopaki nie graly tylko country, ale i inne rytmy latwo wpadajace w ucho, wiec atmosfera byla wesola i kazdy z biesiadnikow tupal nozka do taktu pod stolem:-) Nie omieszkalysmy z Anja skorzystac z okazji i zazyczylysmy sobie zdjecie z sumiastowasistym perkusista:-)

Goscie jedli, pili, lulki palili,  muzyki sluchali, na obrazki nie patrzyli...Nic dziwnego-kiedy na stol wjezdzaja specyjaly od Flo ,mozna zapomniec o ziemskim padole. Niebo w gebie!

Mimo wszystko wieczor uwazam za udany-spedzony w milym gronie i fajnej atmosferze.Mam nadzieje,ze to pierwszy, ale nie ostatni raz:)


Dziekuje  Florianie i Agatko!

Write a comment

Comments: 3
  • #1

    Ewa (Sunday, 18 October 2015 17:44)

    Zawsze korzystam z porad Ewuni i po jej śladach zwiedzam Austrię.
    Nigdy się nie pomyliłam i wracałam z wycieczek zadowolona.
    Teraz Ewa przyjechała do mojej miejscowości i myślę że tym razem Ona jest
    zadowolona .
    Pozdrawiam serdecznie !!!

  • #2

    Eve (Sunday, 18 October 2015 17:50)

    Dziekuje za mily komentarz Ewciu! Do Mönichkirchen, jak czlowiek w najgorsza niepogode przyjedzie, to Wasze cieple przyjecie rozgrzeje i dusze, i cialo:-)Jeszcze zawitam nie raz!

  • #3

    zanikowa gosia (Sunday, 18 October 2015 22:19)

    Aż mi żal,że nie było nas tam z Wami!